Recenzja gry Call of Duty: Modern Warfare III

Tworzenie bezpośredniej kontynuacji w tak krótkim czasie nie jest najlepszą rekomendacją, więc Modern Warfare III okazało się być zawiesistą mieszank.

Tworzenie bezpośredniej kontynuacji w tak krótkim czasie nie jest najlepszą rekomendacją, więc Modern Warfare III okazało się być zawiesistą mieszanką elementów z recyklingu. Ale i tak zagramy w nią wiele razy.

Po zrestartowaniu prawie każdego konfliktu i epoki w ostatnich latach, w tym II wojny światowej, zimnej wojny i ery nowożytnej, Call of Duty pozostało z tym, co najbardziej utkwiło w pamięci graczy. Była to gra Modern Warfare, która ukazała się w 2019 roku i w ciągu czterech lat zmieniła globalne działania Task Force 141 w trylogię. Wszyscy znają przedpremierowe dzwonki alarmowe: krążyły plotki, że Sledgehammer Games miało tylko 16 miesięcy na stworzenie kampanii dla jednego gracza zamiast zwykłych trzech lat, a z góry donoszono, że, przepraszam, nie będzie DLC, a zamiast starego meksykańskiego motywu, historia kapitana Pricea i jego ludzi powinna być kontynuowana tak szybko, jak to możliwe, a Makarov powinien zostać głównym złoczyńcą. Można było się domyślić, że coś tu pójdzie nie tak. I tak też się stało.

Choć szef studia, Aaron Halon, zaprzeczył zarzutom, kampania jest w rzeczywistości bardzo wyraźnie postrzegana jako pospiesznie naszkicowany króliczy ogon dodatków, pozbawiony ogólnego łuku narracyjnego i często mało inspirujący. Dzieje się tak pomimo faktu, że deweloperzy pracowali w nadgodzinach i często byli zmuszani do pracy bez dni wolnych. Ale dlaczego? Dlaczego? Jasne, można powiedzieć, że w Call of Duty nie chodzi o tryb fabularny, tylko o multi i całą resztę, ale nie ma wątpliwości, że osiągnęliśmy nadir serii. I to, podkreślmy, nie jest wina deweloperów, bo ci mieli w głowach zupełnie inną koncepcję, ale Activision. Moden Warfare III to typowy oblewający uczeń, który przygotowuje się do egzaminów tylko przez ostatni tydzień, wkuwa na pamięć wszystko, co się da, zapamiętuje najważniejsze zwroty, żeby chociaż coś wyłapać, a potem po prostu zdaje.

Dziwne było również to, że po uruchomieniu gry zostajemy przeniesieni do wszechogarniającego menu. Celem Call of Duty HQ jest dotarcie do wszystkich gier w jednym miejscu, aby być na bieżąco z tym, co aktualne. W rzeczywistości jest to jednak zbyt złożona struktura, by pomieścić nawet epizody z kilku lat, ponieważ i tak muszą one działać oddzielnie od Battle.net. Fajnie, że Warzone i Modern Warfare III mają wspólny interfejs, ale tak naprawdę To tylko kolejny billboard do śledzenia, jaki nowy zestaw jednorożców, królików z wielkimi uszami i modnych raperów pojawił się w Sklepie, abyś mógł wydać na nie swoje cenne punkty CoD. Tak więc szybkie znalezienie i uruchomienie ulubionego trybu nie będzie możliwe, delikatnie mówiąc.

Impreza Impressions, wyceniona na imponujące 70 euro, oferuje zwykłą zawartość, tryb wieloosobowy i znacznie przerobiony tryb zombie oprócz kampanii, nic więcej i nic mniej. Cóż, to nie do końca prawda, a nawet mniej, ponieważ tegoroczna koncepcja opiera się na recyklingu (niedawno przeczytałem na butelce napoju gazowanego, że "to opakowanie nadaje się do recyklingu", czym dokładnie jest CoD). Z drugiej strony kampania nie jest tak duża, jak się spodziewaliśmy, choć ma być punktem kulminacyjnym trylogii. Punkt kulminacyjny dla samego punktu kulminacyjnego, to niezaprzeczalne, ale odgórne. Pod koniec czterogodzinnej przejażdżki rollercoasterem nie byłem usatysfakcjonowany, okej, otworzyłem kamerzystów w kreskówce, byłem trochę zły na nielogiczne i niespójne zakończenie, ale serio, chętniej zobaczyłbym pokonaną przez Sledgehammer kampanię meksykańską, którą musieli zaadaptować na potrzeby MW3, bo niektóre sceny przypominały mi film Sicario. Bo choć powracają niesławni złoczyńcy serii, Vladimir Makarov i generał Shepard, to żadna z postaci nie ma odpowiedniego potencjału. Mamy ukrywającego się terrorystę, który teraz chce przejąć władzę nad światem na czele paramilitarnej organizacji, a potem pojawia się Task Force 141 z Priceem, Soapem, Ghostem i Farrah, by go ścigać i ugasić pożar. Przeskakujemy z miejsca na miejsce, przedzierając się przez zaśnieżone lasy lub nurkując pod wodą w jeszcze innym zakątku globu.

Ale fabuła grzęźnie w wielu przecinających się ścieżkach i nawet jeśli starasz się trzymać nadrzędnej narracji, szybko tracisz wątek, a nawet stosunkowo kompetentny scenografia nie działa. W końcu bohaterowie nie mają porządnej motywacji i nie łączymy się z nimi nawet na minutę. A Makarov dobrze ukrywa się w tle i jest misja samolotowa przypominająca niesławny No Russian, ale nie w ten sam burżuazyjno-dramatyczny sposób, co w oryginalnym MW2. W rzeczywistości trudno jest sprostać standardom, do których przywykliśmy w serii, ponieważ widzieliśmy już prawie wszystko, co może być w filmie wojennym lub szpiegowskim, a Sledgehammer doskonale zdawał sobie z tego sprawę, wprowadzając do gry misje Open Combat.

Bardziej otwarte, ale nadal ciasno rozmieszczone na mapie, misje są miłą przerwą od tradycyjnych liniowych misji, a tutaj musisz zwolnić, nawet jeśli tylko na kilka minut. Na papierze masz wolną rękę w wykonywaniu z góry określonych zadań na mapie, ale w praktyce niepotrzebnie spowalnia to tempo i skończysz infiltrując bazy, kradnąc dokumenty, rozbrajając bomby i helikoptery, ale wszystko kończy się fajerwerkami. Bo można to zrobić w ten sposób, a my możemy dalej przewracać strony. Okej, możemy znaleźć kilka porozrzucanych kryjówek, ale te misje nie są na tyle satysfakcjonujące, byśmy chcieli tam zostać dłużej niż minutę, a już na pewno nie chcemy ich powtarzać. Zauważalne jest, że misje piaskownicy zostały dodane do kampanii jako wypełniacz, ale jeśli ciasto jest domyślnie suche, to nie jest to lepkie i pozbawione smaku nadzienie, które zdobi ciasto.

Oczywiście, jeśli chodzi o tradycyjne strzelanie, kampania jest przyjemna ze wszystkimi jej wadami. Mam tu na myśli ciągły atak sztucznej inteligencji zarówno ze strony wrogów, jak i drużyny. Ci pierwsi pozwalają się zabić, przemykając między osłonami, nie ustawiając się nawet tak, byśmy ich nie widzieli. Ci drudzy nie podejmują żadnych działań, nie strzelają do niczego z surową miną, zostawiając nam lwią część roboty, a w najgorszym wypadku znajdują się na naszej linii ognia. Właściwie można to powiedzieć o wszystkich CoD-ach, ale w MW3 te niedociągnięcia wydają się być spektakularnie spotęgowane. Można by powiedzieć, że multiplayer uratuje sytuację, ale to by było Kłamstwa. Dla nostalgicznych weteranów, 16 map zaczerpniętych z Modern Warfare 2 z 2009 roku i przerobionych jest oferowanych w standardzie: Rust, strzelanka Shoothouse, niesamowity Terminal, Scrapyard, Favela itp. Nowy wygląd jest fajny, łatwiej się przyzwyczaić, bo kryjówki i trasy są już znajome, ale nadal nie ma zupełnie nowych map, czego można się spodziewać. Bez wątpienia skład map będzie się rozszerzał w nadchodzących sezonach, ale nie ulega wątpliwości, że wszystko staje się nieco nudne.

Sama rozgrywka pozostaje niezakłócona, przytłaczająca, trzewna, wściekła, tak jak powinna być, co sprawi, że miliony będą leżeć na kanapie. Zwłaszcza teraz, gdy wszystko może być jeszcze szybsze, rzut można przerwać, jest przejście między ADS a strzelaniem z biodra, wszystko jest na wyciągnięcie ręki, odruchy zakorzenione przez dekady wychodzą błyskawicznie. Pomijając wszystko inne, twórcy wiedzą, co sprawia, że mucha lata, co mają, czego nie ma nikt inny, dlaczego multiplayer Call of Duty jest nadal na najwyższym poziomie. A są to bezczelnie zawyżone ceny skórek, bo takie są współczesne dzieciaki - lubią się wyróżniać, albo odwrotnie: kupić mrocznego operatora, który prawie opłaca się wygrać.

W grze nie brakuje trybów TDM, Free-for-All, Search and Destroy, Domination, Hardpoint, Headquarters i innych, a specjalną gratką jest możliwość wyboru trybu HC w dniu premiery, jeśli nie podoba ci się, że wszyscy mają HP rdzenia podniesione do 150. Nowy tryb Cutthroat jest zaskakująco udany: to krwawa łaźnia 3v3v3, w której wygrywa drużyna, która zabije wszystkich przeciwników lub zdobędzie najwięcej punktów. Jest to prawdopodobnie najbardziej pomysłowy tryb od czasu Gun Game, w którym dwie drużyny mogą grać ze sobą przeciwko trzeciej, udźwiękowionej lub nie, aby na końcu wyłonić zwycięzcę między nimi.

Jeśli uważasz, że bitwy na dużą skalę w Ground War są zbyt złożone, a pojazdy zbyt ciężkie, Invasion jest grą dla ciebie, ponieważ ma "tylko" 20v20, ale akcja jest non-stop, czasem chaotyczna. Wielu osobom nie przypadł jednak do gustu tryb Wojny, który pojawił się w WW2, w którym dwie strony walczą o zwycięstwo. Drużyny spotykają się ze sobą w celu wykonania różnych zadań - na przykład eskortowania czołgu z jednego końca mapy na drugi lub po prostu przechwytywania punktów kontrolnych - jedna atakuje, druga broni, ustawiając wieżyczki i pułapki na czołgi, a na koniec rundy zamieniają się rolami. Zwycięstwo nie zawsze jest pewne, ponieważ nawet jeśli wyłączysz pociski przeciwpancerne, zdobycie punktów zajmuje dodatkowy czas, który czasami nie wystarcza. Kiedyś ten tryb był szybko pomijany, ale teraz dobrze komponuje się z resztą gry, a podobny tryb Overwatch udowodnił, że bez pracy zespołowej i przemyślanej taktyki (bez publicznych lobby) nie da się nigdzie dojść. Oczywiście z tego powodu nie zaniedbałem trio TDM-Hardpoint-Domination na długo, zwłaszcza że obecnie dostępna jest tylko jedna mapa dla War.

Kolejnym argumentem przemawiającym za sequelem była możliwość przeniesienia skórek i broni z MW2 do tej części, ale w obecnej formie nie warto strzelać do poprzednich Mordali, ponieważ zostały one zauważalnie podrasowane. Przedmioty w obecnym składzie są zdecydowanie skuteczniejsze (serio, odrzut niektórych jest prawie minimalny), dają też więcej PD, ale mam nadzieję, że będę mógł korzystać z głównych faworytów, gdy nowość się skończy. Ponadto odblokowanie większości ulepszeń broni i dodatków zajmuje sporo czasu, na przykład dla jednego kompasu musisz zdobyć inną broń, aby załadować ją do swojego ulubionego. Twórcy zadbali o to, aby odblokowanie niektórych elementów było znacznie łatwiejsze poprzez wykonywanie codziennych misji, które stale się zmieniają, więc już dla samego tego faktu warto codziennie logować się do gry.

Przerobiono również system profitów: do gry powróciły atuty ninja, co bardzo ucieszy graczy (takich jak ja), którzy stosują taktykę backstabbingu. Oczywiście jest teraz dodatkowy modyfikator do kevlarowych kamizelek, rękawic i masek - zmieniasz je na początku meczu, tak jakbyś po prostu wybierał broń. Zasadniczo, bez względu na to, jak to jest zapakowane, sens się nie zmienia, po prostu zdobycie wszystkiego, co jest dostępne, zajmuje dużo czasu. wyższy poziom. Gunshmith dodał również akcesoria z czarnego rynku, co ostatecznie nie jest wielkim dobrodziejstwem, ale widać, że dostosowywanie broni stało się łatwiejsze na przestrzeni lat, chociaż szczegóły mogą być nadal mylące. Ale na tym polega radość."

RangerFox PlayStation 5 Special Review: "Na szczęście Activision utrzymało swój dobry zwyczaj wydawania nowej gry Call of Duty w tym roku bez większych problemów technicznych. Tak właśnie stało się w przypadku Modern Warfare III, ale częściowo wynika to z faktu, że pod względem technicznym jest ona niemal identyczna z zeszłoroczną odsłoną. Jak można się spodziewać, na PlayStation 5 gra działa płynnie w dynamicznej rozdzielczości 4K przy 60 klatkach na sekundę z włączoną funkcją vSync. Jedynym wyjątkiem są filmy instruktażowe dla jednego gracza, które działają w 30 klatkach na sekundę i mają nieco przeładowany efekt ziarna filmowego.

Dla osób z odpowiednim wyświetlaczem dostępna jest opcja częstotliwości odświeżania 120 Hz w grze. Jest to jednak w większości przypadków osiągane tylko w pomieszczeniach, a po wejściu na otwarty teren lub zaangażowaniu się w walkę na dużą skalę, liczba klatek na sekundę spada do około 90 klatek na sekundę. Na szczęście, dzięki wsparciu VRR, w praktyce jest to mało zauważalne, więc w ogólnym rozrachunku z technicznej strony gry można być zadowolonym.

Oczywiście, podobnie jak w poprzednich częściach, Modern Warfare III wykorzystuje kontroler DualSense: adaptacyjne spusty i haptyczne sprzężenie zwrotne pozwalają kontrolować każdą broń w inny sposób i jeszcze bardziej zwiększają immersję w grze. Posiada również suwak FOV, dając graczom przewagę, szczególnie w trybie wieloosobowym. W trybie wieloosobowym nie ma żadnych rażących problemów, matchmaking czasami się zacina, ale można to łatwo naprawić poprzez ponowne uruchomienie. Zespół Sledgehammer pracuje już nad kwestiami, które powodują problemy z balansem i niekorzystne odrodzenia" - RangerFox

Również powtarzającym się problemem na przestrzeni lat jest zasada systemu dobierania graczy opartego na umiejętnościach (SBMM). Oznacza to, że możesz łatwo wygrywać mecze z rzędu, ale czasami system wrzuca cię do lobby, w których dosłownie spadasz co sekundę. Na każdy sukces przypada co najmniej tyle samo rozczarowujących porażek - taka jest historia Call of Duty w ciągu ostatnich kilku lat. Oczywiście po dziesiątym beznadziejnym meczu następuje jeszcze kilka rund dominacji i wszystko się powtarza.

Nic nie możemy na to poradzić, co najwyżej celowo psujemy mecz w nadziei na lepszą rundę w przyszłości, ale to tylko popycha nas dalej za naszymi rówieśnikami. Z pewnością może to dać poczucie osiągnięcia graczom o skromnych umiejętnościach, w przeciwieństwie do tych, którzy uznają swoje umiejętności, ale nie "dają" tego. To błędne koło, z którym musimy żyć. To nie przypadek, że twórcy XDefiant podkreślają, że w ich oldschoolowej rywalizacji nie będzie takiego niesprawiedliwego matchmakingu.

Tryb Zombies również został przerobiony, w szczególności łącząc go z trybem wydobywania DMZ z poprzedniej części. Trzyosobowe drużyny przemierzają mapę Warzone, wykonując różne zadania w celu wytworzenia broni i innych przedmiotów, podczas gdy nieumarli odbierają im życie. Kilka scen fabularnych ma na celu powiązanie wydarzeń, ale w większości przypadków bezskutecznie, a celem jest posuwanie się coraz dalej w głąb mapy, zabijając coraz potężniejsze zombie - niektóre z nich to prawdziwe behemoty, inne odziane w zbroje. Istnieje wiele podsystemów rozszerzeń, kolekcjonerskich dodatków i ulepszeń, które albo uda ci się zdobyć dzięki okazjonalnie przelatującym helikopterom, albo nie, w którym to przypadku będziesz miał przewagę w przejściu przez następną misję, w przeciwnym razie stracisz wszystkie swoje łupy. Poziom trudności gry jest bardzo wysoki, a bez dobrej trzyosobowej drużyny nie ma szans na poważny sukces, zwłaszcza jeśli wejdziesz do gry bez wcześniejszego przygotowania. No i jest jeszcze kwestia balansu. W porównaniu do dobrze dopracowanego trybu zombie z dawnych lat, mamy tu niepotrzebnie Bardziej skomplikowana, nietargetowana wersja DMZ, która działa na zasadzie "spróbuj i zobacz, czy zadziała".

Oprawa wizualna jest na szczęście w punkt, a nawet działa dobrze - lepiej niż Modern Warfare II na starcie, ze stabilnymi 130-140 fps na GeForce RTX 3070. Mam nadzieję, że gra nie powtórzy trendu z poprzednich odsłon serii - po większych aktualizacjach zawsze działała gorzej, choć nawet teraz zdarzają się dni, gdy serwery nie radzą sobie z obciążeniem, a lagi są niemal ciągłe. Mała rzecz, ale po zakończeniu meczów nie trzeba długo przyglądać się tabeli wyników i zdobytym nagrodom oraz progresji Battle Pass, ale od razu przejść dalej. To prawda, jest niewielki krok wstecz w dźwiękach broni, przynajmniej moim zdaniem, niektóre pęknięcia lufy są nieco słabsze niż w poprzednich seriach, ale to są małe rzeczy.

Tak więc werdykt nie jest zaskoczeniem, ale wynikiem decyzji Activision o uderzeniu, gdy jest gorąco. W końcu nowa zawartość do Modern Warfare III miała pójść gładko, zgodnie z pierwotnymi założeniami: proste DLC do MW2. Skąpa kampania, niekonceptualny tryb zombie i dobry multiplayer - tak wygląda dzisiejsza gra. Analogia do butelki sody w artykule jest bardzo trafna: każdy element gry składa się w dużej mierze z elementów pochodzących z recyklingu, nie tylko kampania, ale także lista map dla kilku lokacji. W rzeczywistości w pierwszym tygodniu po premierze problemy z odradzaniem zostaną rozwiązane w miarę upływu czasu, ponieważ pory roku przyniosą nowe pożądane mapy, bronie będą osłabiane lub ulepszane z aktualizacji na aktualizację, oczywiście nowe będą miały pierwszeństwo przed starymi, a potem wszystko się zmieni, ponieważ jest to usługa na żywo, nic nie pozostaje meta na zawsze, nic nie jest ustalone w kamieniu. Miejmy nadzieję, że dotyczy to polityki biznesowej Activision, a teraz, gdy Microsoft kupił wydawcę, znajdzie się ktoś, kto powstrzyma wodze i pozwoli produktowi dojrzeć, zamiast wyciskać z niego każdą ostatnią kroplę.

Call of Duty: Modern Warfare III zostało wydane na PC, Xbox One, Xbox Series X/S, PlayStation 4 i PlayStation 5. Przetestowaliśmy grę na PC i PS5, dzięki Magnew Games i zespołowi Sony za udostępnienie kodu!

-