Recenzja gry Smerfy 2 - Więzień Zielonego Kamienia
The Smurfs 2 - Prisoner of the Greenstone rozpoczyna się zwrotem akcji, na który nikt nie był przygotowany: zło uwolnione z zielonego kryształu zmusza Smerfy do współpracy z Gargamelem po raz pierwszy i być może ostatni.
Tak, dobrze słyszałeś, strony, które od początku były zwaśnione, łączą siły dla większego dobra i zbawienia Aprajafalvy, ponieważ potężna istota przypadkowo uwolniona przez Ugiy grozi zniszczeniem tego obszaru. Nie oszczędzając nikogo i niczego, gigant o imieniu Stolas zaraża wszystko wspomnianą aurą, a nasze krasnoludy nie mają innego wyjścia, jak tylko chwycić za broń i rozbić tego nowo uwolnionego demona w zieloną kryształową czaszkę. Na szczęście pod ręką znajduje się odpowiedni przyrząd celowniczy, ponieważ Ugyi, który spowodował całe zajście, miał właśnie zdobyć kilka skulosów do opracowywanego przez siebie mordalu, gdy skała eksplodowała i rozpętało się piekło.
Będzie to SmurfoMix, którym wszystkie cztery grywalne postacie będą się naprzemiennie posługiwać przez całą przygodę. Co ciekawe, oprócz podstawowych kryształowych kul, można z niego wydobywać różne materiały, które dodatkowo zmodyfikują obecny sklep. I tak z pomocą pszczelego ula wystrzelisz lepką wiązkę, z pomocą magnetycznego nektaru zmniejszysz wrogów, a wreszcie z pomocą eksplodującej jagody rozerwiesz kulejący w złu tłum. Ze zdolności broni trzeba będzie korzystać także poza walką, bo rozwiązywanie ciągle pojawiających się zadań wymaga użycia jakiegoś dodatkowego zwiadowcy, który na szczęście zawsze znajduje się w pobliżu wysysających plonów, więc z daleka widzimy, czego oczekują od nas deweloperzy.
Niestety w każdym przypadku jest to to samo, a jako że wspomniane dodatkowe "zdolności" dostępne są tylko przez mniej więcej pierwszą godzinę, to przez pozostałe 6-8 godzin nie można dodać nic nowego. W efekcie rozgrywka staje się niesamowicie nużąca, powtarzalna i niestety do bólu powtarzalna, a spotkania z przeciwnikami tylko pogarszają sprawę. Pokonanie 4-5 typów wrogów nie wymaga żadnego myślenia ani taktyki, po prostu strzelasz do wrogów. Główni wrogowie są również frustrujący: na końcu każdego poziomu dostajesz tego samego pechowego drania, którego animacje ataku nawet się nie zmieniają w miarę przechodzenia poziomów. Akcja z głównymi wrogami jest również rozczarowująca: na końcu każdego poziomu dostajemy tego samego pechowego drania, którego animacje ataków nawet nie zmieniają się w miarę przechodzenia kolejnych poziomów.